O nowej strategii wprowadzania rozwiązań, które z powodzeniem można nazwać antywolnościowymi, zwanej ESG, mówi się już dosyć długo. Idea ESG (ang. Environmental, Social and Corporate Governance) zakłada, że firmy niekoniecznie powinny troszczyć się o swój interes ekonomiczny, ale przede wszystkim wpływać pozytywnie na obszary związane z ochroną środowiska naturalnego (E), odpowiedzialnością społeczną (S) i ładem korporacyjnym (G).
Od niedawna trend kierowania się wskazanymi czynnikami ideologicznymi przy prowadzeniu przedsiębiorstwa, szczególnie w ramach UE, ma już wymiar prawny.
Do niedawna funkcjonowały w obrocie prawnym: dyrektywa i dwa rozporządzenia:
- Dyrektywa 2014/95 zmieniająca dyrektywę 2013/34 w odniesieniu do ujawniania informacji niefinansowych i informacji dotyczących różnorodności przez niektóre duże jednostki oraz grupy, która nakłada na niektóre przedsiębiorstwa obok sprawozdawczości finansowej obowiązek raportowania niefinansowego,
- rozporządzenie 2019/2088 w sprawie ujawniania informacji związanych ze zrównoważonym rozwojem w sektorze usług finansowych, która zobowiązuje uczestników rynku finansowego i doradców finansowych do informowania, w jaki sposób uwzględniają w swoich decyzjach inwestycyjnych czynniki środowiskowe, społeczne i zarządcze,
- rozporządzenie 2020/852 w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje, zwane także taksonomią, które wprowadza system klasyfikacji działalności uznawanej za zrównoważoną („zieloną”) przeznaczone przede wszystkim dla inwestorów, przedsiębiorstw i instytucji finansowych do celów określenia wpływu ich działalności gospodarczej na otoczenie.
Największy wpływ na strategię rozwoju i kierowanie przedsiębiorstwami będzie miała już wydana tzw. dyrektywa CSRD, zwiększająca radykalnie liczbę przedsiębiorstw w UE zobowiązanych do raportowania w zakresie ochrony środowiska, odpowiedzialności społecznej i poszanowania praw człowieka, która zmienia zakres raportowania wynikający z dotychczas obowiązujących regulacji. Warto podkreślić, że obowiązki wynikające z nowych przepisów nie będą dotyczyć od razu wszystkich podmiotów objętych dyrektywą, lecz będą wdrażane stopniowo. Przykładowo, średnie i małe jednostki będą zobowiązane przedłożyć pierwsze informacje na podstawie CSRD dopiero za rok obrotowy rozpoczynający się w 2026 r. W Polsce na razie objętych obowiązkiem raportowania jest 150 dużych spółek, ale problem polega na tym, że firmy z polskiego sektora małych i średnich przedsiębiorstw, które znajdują się w łańcuchu dostaw albo są w jakiejś kooperacji, też zaczynają być przepytywane przez swoich kontrahentów. Jeśli jakaś firma dostarcza komponenty, surowce, materiały itd., to spółka musi wymagać od tej firmy informacji w tym zakresie, czyli de facto raportowaniem zostały objęte firmy od góry do dołu.
Zatrważającym jest, podobnie jak to miało miejsce w przypadku rozporządzenia RODO, że większą cześć przedsiębiorstw czeka tzw. etap wdrożeniowy, niezwykle kosztowny. Dodatkowo raportowanie spowoduje zwiększenie kosztów przedsiębiorstw, które zostaną przerzucone na konsumentów i spowodują zwiększenie cen oferowanych towarów i usług. Należy wspomnieć również o tym (przez analogię do RODO), że wprowadzenie obowiązku raportowania stworzy całkowicie nowy, sztuczny i nikomu nie potrzebny rynek usług obejmujących wdrożenie i prowadzenie raportowania, co już pozwala zadawać pytania, kto w rzeczywistości odniesie korzyści finansowe z wykreowanych w imię ideologii rozwiązań prawnych.
Pewnie Czytelnicy zadają sobie pytanie – czy leci z nami pilot? Nie jestem optymistą w tym zakresie. Wracając do kosztów. Jak wynika z raportu autorstwa Pana Damiana Olko z Warsaw Enterprise Institute pt.: „Pod Ciężarem ESG” możemy jasno stwierdzić, że koszty są ogromne. Nie wszyscy wiedzą, ale gdyby dyrektywę CSRD rozszerzono na cały sektor MŚP w Polsce z wyjątkiem osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą o zatrudnieniu do dziewięciu osób, to coroczne bezpośrednie obciążenie wyniosłoby od 9,8 mld zł do 23,6 mld zł, a koszty jednorazowe wdrożenia regulacji od 5,5 mld zł do 13,2 mld zł. Kolejnym elementem kosztu dla MŚP są konsekwencje związane z odcięciem firmy od usług w sektorze bankowym. Korporacje pod naciskiem Komisji Europejskiej będą odmawiać założenia konta bankowego, uruchomienia kredytu czy doradztwa dla firm, które nie raportują ESG. Niestety, w planach jest też wykorzystanie agend i instytucji państw do pozbawienia przedsiębiorców dotacji i grantów.
Chciałbym skupić się na ocenie działań PR i lobbingu wokół tematu ESG i dyrektywy CSRD. W debacie publicznej możemy znaleźć w większości przekaz pozytywny, który tłumaczy nam, jak to nasze firmy zyskają na wprowadzeniu raportowania niefinansowego i przed jak wielką szansą stoimy, a całkowicie pomijany jest fakt dotyczący kosztów. Największą aberracją jest próba wmówienia społeczeństwu, że zysk firmy to już nie jest najważniejszy czynnik przy prowadzeniu przedsiębiorstwa – w tym miejscu chciałbym przypomnieć, że jak firma nie zarabia, to prawem rynku bankrutuje, ale to chyba oczywiste. Kolejnym mitem jest narracja polegająca na próbie wmówienia nam, że firma, która zwiększa swoje koszty, utrudnia dostęp do rynku i taniego surowca, ma być bardziej konkurencyjna na rynku międzynarodowym. Jest przecież dokładnie odwrotnie. Kolejnym argumentem, a dla mnie osobiście manipulacją, jest informacja, że dyrektywa została już wprowadzona i nie ma odwrotu. Przy odpowiednim nacisku na Komisję Europejską możemy zmienić prawo i zatrzymać szkodliwe prawodawstwo dla naszej gospodarki, a w szczególności dla małych, rodzinnych firm. Przykład USA pokazuje, że można.
Jedne z największych banków w USA opuszczają sojusz klimatyczny, w tym: JP Morgan, Goldman Sachs, Wells Fargo, City Bank of America, Morgan Stanley – Net-Zero Banking Alliance (NZBA) się rozpada na naszych oczach. Tych firm jest dużo więcej, ale brakłoby mi miejsca w artykule na wymienienie każdej z nich. Międzynarodowe korporacje już wiedzą, że forsowanie skrajnych o zabarwieniu lewicowym ideologii im się po prostu nie opłaca.
Podsumowując, w mojej opinii raportowanie niefinansowe ESG będzie głównie wykorzystywane jako narzędzie do rozpowszechniania w biznesie zjawiska WOKE. Przez zwiększenie kosztów oraz utrudnienie dostępu do rynku staniemy się niekonkurencyjni jako polska i europejska gospodarka. Co w połączeniu z „Zielonym Ładem”, ETS2 i innymi tego typu pomysłami doprowadzi do katastrofalnych skutków. Na pierwszy rzut oka ESG wygląda pięknie, ale cytując Fryderyka Bastiata: „Co widać, a czego nie widać?” powinniśmy się nad tematem bardzo zastanowić. Ja nie mam nic przeciwko temu, że firmy sobie wprowadzają różne pomysły wewnątrz i robią to dobrowolnie, ale ESG jest to strategia przymusowa, a także antyrozwojowa i sprzeczna z ideą wolnej przedsiębiorczości. Bardzo się cieszę, że proces wycofywania się z tej polityki zachodnich firm już się rozpoczął, a ja wspólnie z moimi współpracownikami podjąłem działania na arenie międzynarodowej mające na celu wyrzucenie ESG do kosza – kości zostały rzucone.